Niezapomnianą godzinę z przeglądem najsłynniejszych utworów znad Sekwany spędzili w sobotę w sali widowiskowej Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji uczestnicy koncertu „Z popularną muzyką francuską pod rękę”.

Urocze klimaty utworów tak wspaniałych klasyków, jak Edith Piaf, Joe Dassin i Michel Sardou oraz bardziej współczesnych, Vanessy Paradis i ZAZ zaprezentowała w swoich fantastycznych interpretacjach Inka Music z towarzyszeniem gitarzysty Marcina Olińskiego.

Piosenkarka przedstawiła również w języku francuskim swoje autorskie kompozycje. Cały koncert publiczność przyjmowała gromkimi oklaskami, a na koniec w galerii „Pod lipą” był czas na bliskie rozmowy i pamiątkowe zdjęcia z artystami oraz podpisywanie płyt. Impreza została zorganizowana dzięki wsparciu Stowarzyszenia Współpracy Mazursko-Francuskiej, które postarało się o dofinansowanie wydarzenia ze środków budżetowych Gminy Giżycko. 

A co powiedziała o sobie zaraz po koncercie pochodząca z Olsztyna Dominika Giernatowska występująca jako Inka Music?

– Śpiewam od wielu lat, piszę też swoje autorskie piosenki, studiowałam filologię romańską na Uniwersytecie Gdańskim, którą niedawno ukończyłam. Chciałam te dwie rzeczy połączyć w atrakcyjny sposób, a ponieważ nie wiedziałam o czym pisać licencjat, przetłumaczyłam swoje piosenki z języka polskiego na francuski. Tak wyszło i oto jestem w Wilkasach.

– Muzyka francuska to był mój debiut, choć myślę, że będę koncertować w tym języku więcej, bo bardzo mi się podoba, ale nie jest to mój główny cel. Mimo wszystko pragnę uderzyć w rynek polski, gdyż piszę piosenki i wydaję płyty po polsku. Piosenka francuska ma w Polsce dosyć wąskie grono odbiorców, chociaż sama w sobie jest piękna, bo ludzie chcą rozumieć o czym się śpiewa i utożsamiać się z tekstem. Dlatego jestem przekonana, że polski repertuar nadal będzie przyciągał większą publiczność. 

– Kocham Francję, uwielbiam tamte klimaty i lubię tam wracać, ale nie sądzę, by Paryż był moim miejscem na ziemi. Jest bowiem za duży i czasem przerażający. Jednocześnie kocham morze, bo mieszkam w Gdańsku i muszę być nad wodą, którą też kocham. Co życie docelowo przyniesie w tej chwili trudno jeszcze powiedzieć. Na pewno nie będę się jednak zamykać w jednym kierunku, chociaż śmiałam się, że może przez przypadek zrobię większą karierę nad Sekwaną niż w Polsce.

(kliknij w zdjęcie aby powiększyć)

Tekst: GOKiR Wilkasy, fot. GOKiR Wilkasy/Mariusz Kuliś

Reklama
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze