LISTY CZYTELNIKÓW. Inne spojrzenie na świąteczne zakupy. 

„Witam!

Proszę Państwa niedługo święta czyli wspaniały czas, który każdy z nas pragnie spędzić z najbliższymi. Nie jest jednak do końca tak kolorowo, zwłaszcza jeżeli chodzi o pracowników sklepów. Szał zakupowy, który ogarnia prawie wszystkich z roku na rok jest coraz gorszy. Pracuje w sklepie, w wigilię dzięki „uprzejmości” szefa tylko do 14. Natomiast w drugi dzień, zamiast spędzić go z moją rodziną czyli mężem i dwójką dzieci muszę iść do pracy. Nie miałam żadnego wyboru, musiałam się zgodzić na stawienie się w święta do pracy, albo mogłam się pożegnać z etatem. Owszem rozumiem, że właściciel sklepu , w którym pracuję, a także inni chcą w taki dzień zarobić, tym bardziej, że pozamykane są duże supermarkety ale  święta są raz w roku. Też chciałabym przygotować dla dzieci wieczerzę wigilijną, a w święta po prostu spędzić z nimi czas. Czy ludzie naprawdę muszą mieć dostęp do sklepów przez cały rok, 24 h na dobę? Czy tak trudno byłoby przeżyć te dwa-trzy dni bez robienia zakupów? Ludzie nakręcają machinę, tą nieopanowaną chęcią kupowania. Przez to pracownicy tych małych osiedlowych sklepików są zmuszani do pracy w święta i tyle. I proszę nie opowiadać, że właściciel sam powinien sprzedawać w takim dniu albo że można go zgłosić do inspekcji pracy. Oczywiście można tylko potem trzeba szukać sobie nowej pracy, a Giżycku to wcale nie jest łatwe. Dlatego moja prośba- opanujcie się ludzie z tymi zakupami, święta trwają tylko dwa dni, a wy robicie zapasy jakby miały trwać dwa miesiące. I bądź my dla siebie wyrozumiali, nie jesteśmy sami na świecie!”

Do tematu dołączamy list czytelnika podesłany wieczorem na nasz facebookowy profil.

„Witajcie!

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia…a święta to zawsze śnieg, szopka i bajka z morałem – zamiast śniegu mamy błoto, zamiast tradycyjnej szopki jest finansowana z zagranicznych pieniędzy banda krzykaczy w sejmie prześcigająca się w walce o popularność z rosnącą grupą wyznawców „religii pokoju”, którzy Chrześcijanom chcą zapewnić wybuchowe święta…więc pozostaje tylko bajka z morałem.

Moi kochani, dzień po dniu obserwuję nas, zabieganych w manii świątecznych zakupów, nie widzących nikogo dookoła, bo przecież są ważniejsze sprawy – w Lidlu rzucili karpia za 0,99 za kilogram, córce brata siostry trzeba kupić najnowszą Barbie czy płytę Popka, natomiast świat się zapewne zawali jeżeli nie kupimy najmodniejszej kreacji żeby zaimponować swojej przyszłej teściowej. Do czego piję? A no do tego, że dzięki swojej pracy, ciągłym wyrzeczeniom oraz determinacji udało mi się nazbierać wystarczająco, żeby spełnić na przestrzeni ostatnich lat wszystkie swoje dziecięce marzenia…WSZYSTKIE. Siedzę sobie teraz otoczony wszystkim czego mogłem chcieć, w komfortowych warunkach za które mały ja bym pewnie zabił, nie brakuje mi niczego…i co? I właśnie jajco – dosłownie!
Też kiedyś biegałem po sklepach jak szalony, żeby kupić co się da dla bliskich, kupić co się da dla siebie, żeby mieć, więcej i więcej, zgromadzić tyle bogactw ile się da, bo tak przecież wedle amerykańskich filmów wygląda szczęście i spełnienie, prawda? Otóż nie, przez tą pogoń za pieniądzem i rzeczami materialnymi znikła gdzieś cała ta magia świąt, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, dzielenie się opłatkiem z najbliższymi, to ciepło które było wszechobecne, kiedy w portfelu było o wiele mniej niż teraz. Materialnie jestem spełniony, ale nie ma w te święta przy mnie osoby, z którą mógłbym dalej planować życie, snuć nowe plany, iść przez życie dalej, wspólnie…wszystko co mam nie powie mi, że mnie kocha, nie położy się ze mną spać po obfitej kolacji wigilijnej, nie obudzi się rano, żeby podziwiać padający śnieg (a raczej śnieg z deszczem w naszym wypadku).

Niejeden i niejedna z Was zapyta zapewne – o co mu chodzi? A więc już mówię – nauczmy się kochać siebie nawzajem, dostrzegać drugiego człowieka w osobie, którą mijacie na mieście. Prezenty, wystawne dania, drogie kreacje…wszystko to nie będzie cieszyć jeżeli nie będziecie obok siebie mieli kogoś, komu naprawdę na Was zależy. Skoro ja, krótko żyjący na tym świecie, już widzę, że materialne święta nastawione tylko na branie a nie na dawanie i pozbawione miłości są puste…to może coś w tym jest!

Kończąc mój wywód – Wesołych Świąt i wspaniałego kolejnego, 2017 roku! Nie dajmy się opanować wszechobecnemu zniechęceniu, złości, czy przygnębieniu! Mamy siebie nawzajem, mamy piękny kraj, żyjemy w świecie pełnym niezwykłości, czekających żeby je odkryć. Nie sprzedawajmy tego wszystkiego za garść nic nieznaczących papierków. Nie bądźmy na tyle biedni, że jedyne co będziemy mieć to tylko pieniądze!”

Reklama
Subskrybuj
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najnowsze
najstarsze najwięcej głosów
Informacje zwrotne w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Anonimowo

Nie będziecie mi życia układać! Lecę na zakupy!

kelnerka

A co maja powiedziec kucharze, kelnerzy?? wielu ludzi musi pracowac w swieta … niestety

acojatamsobiemyślałOm

Zakupy tygodniami przed czy na ostatnią chwilę były i będą zawsze, jak nie promocje to człowiek zapracowany, co niesie za sobą to, że jedno „podkręca” drugie i zawsze ma swoje tłumaczenie i wg mnie to nigdy się nie zmieni. W tym wszystkim jedynie brakuje wyrozumiałości. Sprzedawcow na okres świąteczny czasami jest jak na lekarstwo, bo każdy chce jak najwiecej wolnego, aby wszystko przygotowac, czesto juz zmeczony idzie pracowac a potem rozne tego efekty sa w pracy- a to malo skupiony a to humor nie tak, no kazdy jest tylko czlowiekiem 🙂 ale przychodni taka Grazyna co albo wymysla albo mysli,… Czytaj więcej »

justa 87

niestety pretensje do pracodawcy a nie do ludzi ktorzy kupuja jak jest otwarty sklep to czemu mamy nie chodzic ? zmien fach to moze nie bedziesz musiala chodzic w swieta

ja

z miłości nie kupisz nic na stół ….